„Ta pani robi coś strasznego"

Modelka Kaja Funez oskarżała Weinsteina o molestowanie. Teraz krytykuje Blankę Lipińską

W ostatnim czasie w kinach pojawił się długo zapowiadany film oparty na książce Blanki Lipińskiej, pt. „365 dni”. Film przedstawia między innymi scenę, w której dochodzi do wykorzystania seksualnego stewardessy na pokładzie samolotu. Owa scena wzbudziła wiele kontrowersji, a także oburzenie sporej części opinii publicznej. Pisarce zarzucono bowiem, że w swojej historii promuje uprzedmiotowienie kobiety. Lipińska próbowała bronić tej sceny i stwierdziła, że kobiety czasem fantazjują o seksie, na który nie wyraziły zgody:

Dla jednych kobiet to jest gwałt, feministki bardzo głośno krzyczały na ten temat. Dla innych kobiet to bardzo fajny seks oralny (...) Miała tylko pecha, bo spodziewała się, że to będzie romantyczny stosunek, a dostała dominanta. Stąd płynie ważna nauka: uważaj, o co prosisz, bo możesz to dostać, ale nie w takiej formie, o jaką prosiłaś albo na jaką jesteś gotowa.


AKPA

Jej słowa wywołały istną burzę w środowiskach feministycznych, a także wśród seksuologów.

Reakcja molestowanej modelki

Wypowiedź Lipińskiej poruszyła także Kaję Funez Sokoła, która jest polską modelką. Jest ona jedną z wielu osób, które oskarżyły Harveya Weinsteina o molestowanie. Modeka mówiła w rozmowie z Plejadą:

Słowa tej autorki są po prostu jakąś fantazją seksualną, to jest naprawdę straszne. W dzisiejszych czasach, kiedy za pomocą mediów zagranicznych od lat mocno nagłaśniana jest sprawa przemocy seksualnej wobec kobiet, to ta pani robi coś strasznego. Nie wiem, czy to miało być zagranie PR-owe, żeby lepiej sprzedać film, czy ta pani naprawdę tak myśli, bo jeśli tak, to jest, to wstyd dla kobiet. Ona nie tylko nie może się nazywać feministką, ale to jest wręcz seksistowskie.

Modelka stwierdziła również, że jeśli pisarka naprawdę wierzy w swoje słowa, powinna powiedzieć je w twarz ofiarom przemocy seksualnej i domowej:

Chciałabym, żeby ona stanęła oko w oko z kobietami w Afryce czy Pakistanie, z kobietami, które gwałcone są przez swoich mężów, które są sprzedawane, które są owocem gwałtów. Żeby ona powiedziała to im w twarz. Nie sądzę, żeby się odważyła. Natomiast, jeśli chce sprzedawać jakieś fantazje seksualne i robić z tego jakiś chwyt dla swojego filmu, to jest to cios poniżej pasa dla kobiet i dla współczesnego świata, który staje się coraz bardziej cywilizowany. Przeczytać coś takiego w dzisiejszych czasach? Mnie po prostu skóra ścierpła.

Dodała także, że Blanka Lipińska powinna wypowiadać się w ten sposób jedynie w swoim imieniu, a nie wszystkich kobiet:

Nie rozumiem, jak można nie zdawać sobie sprawy, że jesteś osobą popularną i masz głos, który potem w mediach jest reprodukowany i powielany, to niesie to za sobą jakąś odpowiedzialność. A jak nie chcesz tej odpowiedzialności brać, to powiedz, a to już będzie miało inny wydźwięk: ja chciałabym być zgwałcona, ja chciałabym, żeby mnie to spotkało.

Zgadzacie się ze zdaniem Kai Funez Sokoła?