Reforma edukacji w Polce. Reforma edukacji 2019. Badania i wyniki.
-
18 lipca 2019
Ostatni czas minął nam pod znakiem rekrutacji do szkół średnich. Wyniki są zatrważające. Kilka tysięcy dzieci nie dostało się do szkół, mimo tego, że miały czerwone paski lub udało im się uzyskać w rekrutacji 190 punktów na 200 możliwych. Zewsząd dochodzą nas głosy, że dzieci będą musiały chodzić do szkoły tak, jak dorośli chodzą do pracy – na dwie zmiany. Czasami nawet młodzież będzie siedziała w szkolnej ławce dłużej, niż ich rodzice w pracy. Dlaczego rząd postanowił ukarać najmłodszych? Dlaczego kompletnie za nic ma to, co stanie się z edukacją przyszłości narodu? Co mają zrobić ci, którzy do szkół się nie dostali?
Zatrważające statystki
Musimy popatrzeć na to nieco szerzej. Nie ma miejsca w Olsztynie, ale jest miejsce w Lublinie – tam ich liczba jest wystarczająca, żeby chodzić do szkoły. Czy teraz dziecko z Mazur ma się przeprowadzić na Lubelszczyznę, żeby miało równe szanse wraz ze swoimi rówieśnikami? A może młodzież ma jeździć po kilkadziesiąt kilometrów do miasteczek wokół większych miast, żeby móc w ogóle skorzystać z jego prawa do darmowej edukacji?
Nie może nas jednak zmylić to, że faktycznie są jakieś miejsca w poszczególnych województwach - są to zawodówki, a przecież nie każde dziecko chce tam iść.
Ponadto powoli mówi się więcej o tym, że w szkołach wejdzie system zmianowy. Dla dorosłych ludzi jest to tragedia, a co dopiero mówić o dzieciach. A przecież taka młodzież również ma swoje obowiązki po szkole, a mało tego – mają prawo do odpoczynku. I nagle ktoś odbiera im możliwość chodzenia na korepetycje, posiedzenia z książką inną niż do historii. Po prostu nie będzie na to wszystko czasu. Niektórzy mówią, że korytarze, stołówki, strychy i piwnice powoli zostają dostosowywane do tego, że do szkoły ma przystąpić tak naprawdę 2 i pół rocznika. Wyobrażacie to sobie? Nawet jeśli nie dotyka was to bezpośrednio bo nie jesteście tym rocznikiem albo nie macie dziecka w tym roczniku, skąd wiecie czy za jakiś czas znowu jakaś nieprzemyślana reforma nie dotknie WASZEGO dziecka?
Według badań – dzieci nie chcą się decydować na pójście do zawodówki. Rząd chwali się, że teraz, dzięki ich reformie będą mieli możliwość zdawania matury. Juhu! I co z tego? I tak nie będą traktowani tak, jak ich koledzy, którzy skończyli liceum lub technikum. Będą mogli startować tylko na studia praktyczne (czyli nie ogólnoakademickie) i ich nauka na uczelni wyższej skończy się na licencjacie.
Zmiany także w obowiązku szkolnym
Teraz już po ósmej klasie nie będzie obowiązku szkolnego (nie mylić z obowiązkiem nauki, który wcale nie musi być realizowany w szkole, a wystarczy do tego np. OHP). Teraz dzieciaki z mniejszych miejscowości będą siłą zaciągane do pracy w polu, bo tylko taka praca się liczy. Nie edukacja, tylko praca! I nikt nie będzie mógł z tym nic zrobić. Obniżanie wieku w obowiązku szkolnym to strzał w kolana młodych ludzi, którzy potem boleśnie upadają na deski. Dodajmy również, że są tacy, którym to W OGÓLE nie grozi i W OGÓLE ich to nie interesuje. To ci, którzy mają pieniądze – poślą dzieci do prywatnych szkół. A ci biedniejsi, jak zawsze, dostaną cięgi.
A co na to rząd?
To nie jest wina SAMORZĄDÓW, jak próbuje nam wmówić teraz jedna z partii politycznych o wdzięcznej nazwie. Samorządy zrobiły wszystko co w ich mocy, aby zadbać o to, by dzieci miały równe szanse w dostaniu się do szkoły. To wina samego rządu, który dopuścił do takich reform.
A teraz? Cóż… Wszyscy wiemy, że pani Zalewska wyjechała do Brukseli. Narobiła bałaganu i teraz będzie sobie zarabiała tyle, ile my nie zobaczymy prawdopodobnie nigdy w życiu, a przynajmniej większość z nas. A to ona zgotowała dzieciom taki los, to ona w większości przyczyniła się do takiego chaosu.
A co na to inni? Senator Andrzej Stanisławek, który był (całe szczęście, ponieważ złożył dymisję po swoich słowach, które rozgrzały do czerwoności chyba wszystkich) wiceministrem nauki i szkolnictwa wyższego, stwierdzi na łamach Kuriera Lubelskiego, że „może uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, mogą poszukać odpowiedniej za granicą”. I właśnie tak w Polsce przejmuje się tymi, którzy za kilka lat pomogliby dźwigać ten kraj z kolan, na które coraz mocniej i częściej upada, i ściera te kolana aż do krwi.