Peter Lindbergh nie żyje. Fotograf zmarł w wieku 74 lat.

Jeden z największych i najwybitniejszych fotografów mody zmarł 4 września w wieku 74 lat. Na oficjalnym profilu fotografa na Instagramie napisano, że „pozostawił po sobie żonę Petrę, pierwszą żonę Astrid, czterech synów – Benjamina, Jeremy’ego, Simona i Josepha oraz siedmioro wnucząt”. Rodzina nie zdradziła jednak co było powodem śmierci. To ogromny cios dla świata fotografii – człowiek ten był jednym z niewielu fotografów, który był kompletnie przeciwny retuszowaniu zdjęć. Uważał, że każda kobieta ma „to coś”, co można wyzwolić poprzez fotografię. Mawiał, że „zadaniem fotografa jest uwalnianie ludzi od przymusu perfekcji”.

Pracował z największymi gwiazdami i modelkami m.in. z Cate Blanchett, Julią Roberts, Kate Winslet, a ostatnimi czasy również z Tomaszem Kotem. Trzy razy odpowiedzialny był za stworzenie jednego z najsławniejszych kalendarzy – kalendarza Pirelli. Zrobił to w latach 1996, 2002 i 2017.

Sprawdź także: Kralka chce listu żelaznego


Ostatnie zdjęcia jakie wykonał to zdjęcia aktywistek, które miały pojawić się w specjalnej edycji brytyjskiego „Vogue’a”, wydania „Forces for Change”, za który odpowiadała księżna Sussex.

Peter Lindbergh, a dokładniej Brodbeck, urodził się w 1944 roku w… Lesznie. W rodzinie niemieckiej. Uczył się w Berlinie i długo mieszkał na terenie Niemiec, ale ostatecznie wyprowadził się do Paryża i już tam osiadł do samego końca. To ogromna strata dla fotografii ogółem, a szczególnie dla fotografii mody.

Sprawdź także: urodziła 3 miesiące po swojej śmierci