Stanie przed sądem?

Jest opinia biegłych na temat Jakuba A. - zabójcy 10-letniej Kristiny z Mrowin

13 czerwca 2019 rok – 10-letnia Kristina jak co dzień wyszła do szkoły. Niestety, nigdy więcej nie wróciła już do swojego domu. Zadano jej 30 ciosów nożem. Pani Bogumiła zadzwoniła na policję i zgłosiła, że znalazła coś w rowie. Użyła dokładnie tych słów:

Dzień dobry, coś leży w rowie, coś jak manekin

Znalazła ciało przypadkowo, bo wcale nie miało jej tam być. Spacerowała z mężem po lesie, bo chcieli wyprowadzić psa. Czekała ich długa trasa nad jezioro, więc nie chcieli ryzykować. Gdyby nie to, że pojawili się wtedy w tym miejscu, poszukiwania Kristiny mogły potrwać dużo dłużej. Dziewczynka miała ze szkoły do domu zaledwie kilometr. Ostatni raz widziano ją wtedy około 200 metrów od domu. Ciało znajdowało się w lesie, które oddalone było o 6 km od Mrowin.

Początkowo podejrzewano, że zbrodni dopuścił się pedofil. Dopiero później okazało się, że za wszystkim stał 22-letni Jakub, który doskonale znał rodzinę i dziewczynkę.

Zdjęcie poglądowe

Do dziś nie stanął przed sądem. Czy to się w końcu zmieni?

Jakub A. - potworny sprawca

Zatrzymano go trzy dni po morderstwie. Mężczyzna usłyszał wtedy zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a dodatkowo zarzut znieważenia zwłok, i jak okazało się w dalszej części postępowania, również podżegania innej osoby do zbrodni.

Ciało dziewczynki było zmasakrowane – 10-latka miała rany kłute szyi i klatki piersiowej. Ktoś za wszelką cenę chciał upozorować napad pedofila i gwałt. Jakub A. dokładnie analizował doniesienia medialne i prace naukowe na ten temat i to one pomogły mu zrozumieć jak działają pedofile. W dodatku studiował psychologię – był odpowiednio przygotowany. Swoją zbrodnię zaplanował bardzo dokładnie, szczegółowo. Chciał wyjść z tego obronną ręką… Nie bez powodu.

Mówiło się, że Kristina była przeszkodą w miłości mężczyzny do jej matki. Rzekomo był spokrewniony z matką Kristiny. Jest to jednak wersja nieoficjalna. Inna hipoteza mówiła, że zabił dziecko, bo matka dziewczynki nie chciała, aby Jakub A. mieszkał w ich domu, który remontował.

Zanim sam zdecydował się na morderstwo, zanim wszystko dokładnie zaplanował i zdobył alibi (zostawił swój telefon we Wrocławiu – po to, aby GPS po wszystkim świadczył na jego korzyść), próbował skłonić inne osoby do zabicia małej. Oferował kwotę 10 tysięcy złotych. Nie było jednak chętnych. Zeznania osoby, którą próbował przekonać do zabójstwa okazały się przełomem w sprawie.

Nie stanął przed sądem

Do tej pory mężczyzna nie stanął przed sądem. Spekulowano, że normalny człowiek, który jest zdrowy psychicznie, nie może się zdecydować na taki czyn. W dodatku Jakub A. nieustannie powtarzał, że jest niewinny. Został więc odesłany na badania, które miały ustalić czy był poczytalny w momencie popełnienia zbrodni.

Od lipca ubiegłego roku trwały badania – ekspertyza miała pojawić się już w październiku 2019 roku. Tak się jednak nie stało. Badania wpłynęły do prokuratury dopiero niedawno.

Opinię wydawał 4-osobowy zespół, który złożony był z psychologa, seksuologa i dwóch psychiatrów. Według nich w chwili popełnienia zabójstwa i podżegania do zabójstwa Jakub A. był poczytalny. Oznacza to, że może zostać doprowadzony przed oblicze sądu i skazany za swoje czyny. Obecnie 23-letni mężczyzna ma status więźnia niebezpiecznego.