Zabija się ich rocznie 100 tys.
Masowa zagłada psów w Hiszpanii. Nikt nie reaguje na ich cierpienie
Hiszpania to dla wielu piękny kraj i marzą przez pół życia, aby móc tam pojechać. Niewiele osób wie, że to państwo ma również swoje drugie, złe, oblicze. Wszystko za sprawą podejścia do psów rasy galgo, które służą swoim panom podczas polowań. Kiedyś hodowane tylko przez rodziny szlacheckie, szanowane. Obecnie – najbardziej prześladowane. A to wszystko za sprawą tzw. galgueros, czyli hiszpańskich myśliwych, którzy wychodzą z prostego założenia – nie spełnia moich oczekiwań? Mogę go zabić.
Zabić, albo torturować. Niestety, niewiele o tym wie, a Unia nie reaguje. Nikt nie reaguje. Wszyscy wolą zamknąć oczy i nie widzieć.
Nikt nic nie widział…
To „niesamowita” gra – w ten sposób zawsze można szybko pozbyć się odpowiedzialności. Tak można wytłumaczyć swój brak reakcji. Nie do pomyślenia jest, że takie rzeczy dzieją się w XXI wieku, a w dodatku w Unii Europejskiej, która przecież chce być taka dobra dla przyrody i wszystkiego, co żyje.
A tymczasem w Hiszpanii ma miejsce „holokaust chartów”. Można zauważyć to już po jakości schronisk i sposobie traktowania w nich psów, a także po tym, jak załatwiane są sprawy związane z pupilami.
Dla Hiszpanów są nic nie warte
Galgo to dość tani „interes”. Psa można kupić już za śmieszne 10 euro, dlatego właśnie traktowany jest jak przedmiot. Nikt specjalnie się nimi nie przejmuje. Oczywiście dopóki dobrze służą na polowaniu i nie przynoszą wstydu myśliwym – mają dobre życie. Problem pojawia się wtedy, kiedy nie dają już rady, wystawiają kogoś na pośmiewisko, zmniejszyła się ich skuteczność. Wtedy psy, bez żadnego skrępowania, są torturowane albo mordowane. Często wrzucane do masowych grobów, w których takich psów potrafią leżeć dziesiątki, a nawet setki.
Szacuje się, że co roku okalecza się, lub zabija, od 50 000 do 100 000 tych zwierząt. Wyobraźcie sobie tę liczbę. Niech dotrze do was, że MINIMALNIE śmierć ponosi 50 tysięcy psów. Niewinnych, które po prostu chciały być kochane.
Jak to się dzieje?
Galgo są dobrze przez jeden sezon – tylko tyle są w stanie dobrze polować. W nowym sezonie zastępuje się je nowym. W okresie łowieckim, który w Hiszpanii trwa od listopada do lutego, niektórzy myśliwi moją mieć nawet po 10 psów.
Zasada jest prosta – źle poluje w danym sezonie? Torturuje się je, aby „zmyć zniesławienie swojego pana”. Następnie, logicznym dla nich, jest psa zabić. Ich wytłumaczenia zupełnie do nas nie trafiają – to po prostu morderstwo, często sadystyczne i jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Utrzymanie psa potrafi zabierać dużo pieniędzy, prawda? Dla nich trzymanie go jest nieekonomiczne.
Tylko dla tych, o mocnych nerwach – rodzaje tortur
Jeśli myśliwy ma dobry dzień i nie szkoda mu naboju, to pies może mówić o „szczęściu” - zostanie zastrzelony. I naprawdę, w obliczu pozostałych kar to dla nich najlepsze wyjście. W innym przypadku będą długotrwale cierpiały – oblane kwasem, przeciągane za samochodem, grzebane żywcem, wrzucane do studni, obdzierane ze skóry…
To jednak nic przy „tańcu fortepianowym”. To najgorsza, najbardziej nieludzka i brutalna tortura, na jaką mogą się zdobyć. Polega na przywiązaniu psa za szyję i przywiązaniu tak, aby niemal wisiał w powietrzu. W ten sposób może umierać nawet trzy dni, rozpaczliwie czerpiąc powietrze. Pies przy tym wydaje dość charakterystyczne dźwięki – dlatego właśnie fortepianowy.
Psy trzymane są w małych klatkach, głodzone, karmione jedynie chlebem, a przed polowaniem nie jedzą nic. Jeden zdycha z głodu? Inne go zjadają… I tak się kręci biznes z psami w Hiszpanii. Jest popyt – jest podaż. Im więcej – tym niższa cena.
Psy, które oddawane są do schronisk – mają pecha. Są przeważnie usypiane po 10 dniach. Niektóre Galgos się wywozi, za miasto, daleko, zacierając jakiekolwiek związki między nim, a właścicielem.
Mogą mówić o prawdziwym szczęściu jeśli uratują psiaka wolontariusze i zaopiekują się nim, ale nie jest to proste. Psy są nieufne i często myśliwi są niekoniecznie przyjaźnie nastawieni.
Co na to prawo Hiszpanii? Co na to Unia?
Nic. Politycy w Hiszpanii zdają sobie sprawę z tego, że problem istnieje i… Tyle. Prawo jest tak skonstruowane, aby mogli unikać odpowiedzialności za swoje występki – przecież to często osoby z wyższych sfer. Tak zwana „elita”. Wcale nie tak dawno sam król Hiszpanii jeździł na polowania do Afryki, aby ustrzelić słonia.
W Unii działają tylko pojedyncze jednostki. Wiedzą, co dzieje się w Hiszpanii, ale niewiele robią. Nie przynosi to żadnych spektakularnych efektów.
Najwięcej zrozumienia okazują w tym momencie Hiszpanie – chcą zatrzymania tego procederu, chociaż niekoniecznie mają taką możliwość jako pojedyncze jednostki. Całe szczęście pojawia się moda na Galgos – być może to sprawi, że przestaną być angażowane przez myśliwych. Być może będą adoptowane, staną się popularniejsze, przestaną cierpieć.
Ale w samych Hiszpanach musi się wiele zmienić. Muszą lepiej traktować zwierzęta. Po prostu.
Mamy nadzieję, że w końcu coś się zmieni. Udostępnijcie ten artykuł – niech jak najwięcej osób dowie się o losie Galgos. Wspólnie możemy więcej. Pamiętajcie, że to można również zatrzymać w inny sposób – przestając tam jeździć, właśnie ze względu na to.
Wszystko na temat:
Masakra Zwierzęta Szokujące historie Hiszpania Wszystkie tagi-
21 października 2019
Czy już oglądałeś