Dwóch mężczyzn skoczyło do Wisły z mostów w Warszawie. Czy to początek plagi samobójców? | Przeczytaj więcej na Spokeo.pl
-
10 kwietnia 2019
10 kwietnia rano, po godzinie ósmej, numer alarmowy się rozdzwonił. Otrzymali oni zgłoszenie o mężczyźnie, który skoczył z Mostu Siekierkowskiego do Wisły. Zareagowali bardzo szybko i już po kilkunastu minutach udało im się odratować około 40-50 latka. Mężczyzna nie chciał powiedzieć jaki był jego motyw, w ogóle nie chciał rozmawiać z policjantami i ratownikami medycznymi. Był wychłodzony, ale nie nieprzytomny - mimo wszystko nie ruszał się i gdyby wyłowiono go trochę później, mógł już nie żyć. Całkowicie poddawał się wodzie. W momencie wyciągnięcia go z wody czuć było woń alkoholu. Mówi się tutaj o "szczęściu, w nieszczęściu", ponieważ mógł nie przeżyć tego skoku.
pl.wikipedia.org
Około godziny 14 inny mężczyzna, 55-letni, skoczył z Mostu Poniatowskiego. Tu również możemy mówić o szczęściu, ponieważ do wody wpadł zaledwie 200 metrów od łodzi patrolującej Wisłę. Został wyłowiony, ale również nie chciał udzielić policjantom informacji dlaczego w ogóle skoczył. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, ale jemu życiu raczej nic nie zagraża.
Nie wiadomo co kierowało mężczyznami, kiedy zdecydowali się rzucić z mostu wprost do Wisły. Jak dotąd raczej nie było słychać o takich sytuacjach. Być może to początek fali samobójców?