Prokrastynacja - czym jest to zaburzenie i jak z nim walczyć?

Słowo „prokrastynacja” wzięło się z języka łacińskiego, od słowa procrastinatio – odroczenie, zwłoka. Nazywana jest czasami również „syndromem studenta”. I to jest coś, co codziennie „uprawia” ponad 20% osób. Mało tego, to bardzo zaraźliwe. Wystarczy, że w twoim otoczeniu jest ktoś, kto prokrastynuje, mówi „jutro”, „za tydzień”, „później”. I automatycznie w tobie włączają się podobne uczucia – chcesz później, później, dalej, jutro. A kończy się na tym, że odczuwasz niesamowity stres związany z odłożeniem swoich zadań. Czy da się jakoś walczyć z prokrastynacją? W ogóle z czego wynika nasza chęć odkładania wszystkiego „na wieczne nigdy”?


Historia właściwa

Mieszkam ze współlokatorką. Mamy dużo, dalekosiężnych i ambitnych planów. Ja chciałabym lepiej nauczyć się angielskiego i opanować hiszpański bo za rok planuję jechać tam na urlop, odwiedzić krewnego. Ona chciałaby rozpocząć realizację zleceń dotyczących fotografii i znowu zacząć szydełkować. Chciałybyśmy też częściej wychodzić wieczorem, regularnie zahaczać o kino, a nawet pojechać wspólnie na jakiś szalony wyjazd. Ona jest studentką i czasami powinna się uczyć, ja mam dużo dodatkowej pracy do wykonania. I słowo-klucz w tej całej historii to „jutro”. Zawsze, obie, odkładamy wszystko na później. Te ważne i mniej ważne rzeczy. Okazuje się, że prokrastynacja to zaburzenie, które prowadzi do, patologicznej wręcz, tendencji ciągłego przekładania.

Kilka słów z punktu widzenia biologii

Prokrastynacja to wynik walki, poważnej i zaciętej, pomiędzy układem limbicznym, a korą przedczołową. Pierwszy odpowiada za emocje i impulsywność – chce natychmiastową nagrodę, z kolei druga odpowiada za koncentrację, zarządzenie sobą, własną uwagę i cele, i postrzeganie czasu. Z badań wynika, że przypadłość do odkładania „na później” deklarowało 85% mężczyzn i 80% kobiet (z grupy 500 pytanych). Częściej dotyczy to obowiązków domowych, rzadziej zadań zawodowych. Dodatkowo częściej odwlekają wszystko osoby młodsze, a rzadziej – starsze. Prokrastynacja ma różne formy i przyczyny. Są one łagodne albo poważne.

Do przyczyn prokrastynacji zaliczyć można:

Lęk przed porażką – odkładamy coś na później, bo zadanie wymaga od nas maksymalnego skupienia i wykonania go najlepiej, jak potrafimy. Staje się to dla nas doskonałą wymówką. Wystarczy bowiem powiedzieć, że bało się, że dane zadanie nas przerośnie i doprowadzi do porażki. I często wszyscy odpowiedzią nam na to „trudno” - w najgorszym przypadku. W innym wesprą nas albo pozwolą zrobić coś później. I o to przecież chodzi.
Lęk przed sukcesem – tutaj z kolei chodzi o te „cienie” sukcesu. Boimy się, że sukces wywoła zazdrość innych, a także pociągnie więcej negatywnych skutków dla nas.
Lęk przed bezradnością – to może wynikać z chęci zrobienia na złość lub buntu z jakiegoś powodu np. telemarketer, który nie dzwoni lub nie odbiera telefonu.
Lęk przed izolacją – potrzebuje bowiem kogoś, kto będzie doradzał, słuchał itp. Dobrze czuje się w grupie, więc będzie dążył, żeby w tej grupie być.
Lęk przed odrzuceniem – ktoś się boi, że jego wady zostaną odkryte i zostanie odrzucony.

Jak walczyć z prokrastynacją?

Na pewno nie w sposób farmakologiczny. Jedynym sposobem może okazać się pójście na terapię, która może załagodzić występowanie problemu prokrastynacji. Najlepiej jest rozpisać cały proces działania, aby dowiedzieć się w którym elemencie planu coś poszło nie tak i z czym mamy po drodze największy problem. Dobrym wyjściem może być również „metoda kanapkowa”, która zakłada, że za każdy wykonany obowiązek będzie czekała na nas jakaś nagroda. Proste? Tylko z pozoru. Ale jest nadzieja dla wszystkich, którzy odkładają coś „na wieczne nigdy”.