Dlaczego nie jesteś nikomu nic winny? Nie każdego musisz nazywać rodziną.
Utarło się takie przekonanie, że rodzina to jednak rodzina. Niezależnie od tego, co zrobi i jak się zachowa, co powie i czego będzie wymagała – powinno się zrobić wszystko, żeby potem podać komuś „bliskiemu” na starość szklankę wody. Moim zdaniem – nie trzeba. Nic nikomu nie wisisz. Jeśli ktoś nie traktuje cię odpowiednio przez całe życie, nie szanuje albo wydał na świat, bo nie miał innego wyjścia i przez całe życie nie byłeś dla tego kogoś „kimś”, a teraz kiedy jest starszy i schorowany oczekuje, że wybaczysz nagle wszystko i pobiegniesz po zakupy… Oby się nie przeliczył.
Sprawdź także: jak rozmawiać z dzieckiem?
Nie jest ojcem ten, co spłodził
Dokładnie takiego jestem zdania – nie wystarczy „zrobić dziecka”. Trzeba to dziecko potem wychować, wziąć za nie odpowiedzialność. Dać być dzieckiem, a potem wspierać w życiowych wyborach – nawet jeśli absolutnie nie pokrywają się z naszymi oczekiwaniami względem dziecka. Czy w ogóle możemy mieć wobec osobnego bytu jakieś swoje oczekiwania? Swoje wymagania? Czy nie można tak po prostu pozwolić dziecku po swojemu odkrywać świat, kształtować światopogląd, pomóc kiedy się przewróci i niczego nie nakazywać?
Dlaczego o tym piszemy? Bo dzieci coraz częściej dorastają w poczuciu, że „coś muszą”, „coś są komuś winne”, „coś jest ich obowiązkiem”, kiedy wcale tak nie jest. Niektórzy ludzie wydają na świat dziecko za dzieckiem, a potem spychają obowiązek opieki na najstarszą córkę. Niektóre dziewczynki są niesprawiedliwie traktowane, zaganiane do pracy w kuchni i przy rodzeństwie, bo „powinny się uczyć”. Niektórzy synowie są zawsze oskarżani o wszystko, co najgorsze, bo są chłopcami. To stygmatyzacja na poziomie płci i niesprawiedliwe traktowanie dzieci.
Sprawdź także: jak wychować dziecko na luzie?
Dzieci to twój skarb
Piszemy o tym po to, żeby uświadomić rodzicom, że czasami popełniają drobne błędy – nawet nieświadomie – które powodują, że dzieci najpierw zamykają się w sobie. Potem frustracja w nich rośnie, a potem wybucha. Potem całe życie obwiniają się, że to one były złe. Że to one powinny odpuścić, spuścić głowę i posypać ją popiołem.
Tak naprawdę przyszłość dzieci w pierwszym momencie, przez kilkanaście lat, leży w rękach dorosłych. I dlatego pozwólmy im najpierw być dziećmi, a potem pozwólmy im podejmować własne wybory – nie naznaczajmy, nie sprowadzajmy do parteru, nie wykorzystujmy. Dajmy im żyć, inaczej się odwrócą.
A dla tych, którzy dalej walczą, bo „to przecież matka” albo „w końcu to mój ojciec” - nie pozwólcie się wpędzać w poczucie winy. Budujcie powoli swoją rodzinę. Cieszcie się życiem. Nie jesteście nikomu nic winni. Nigdy nie byliście i nigdy nie będziecie. Traktujcie najlepiej jak możecie tych, którzy w ciężkich czasach w taki sposób traktowali was. To wy wybieracie kogo nazywacie swoją rodziną.
Sprawdź także: mamo, tato, czy jestem gorszym dzieckiem?
Wszystko na temat:
Wszystkie tagi-
13 sierpnia 2019
Czy już oglądałeś