Jedna sprawiła mu pewne trudności

Michele Morrone opowiedział o scenach erotycznych w filmie „365 dni”. Która sprawiła mu trudności?

Premiera filmu „365 dni” odbyła się w Polsce 7 lutego 2020 roku. Film, który został oparty na powieści Blanki Lipińskiej, przedstawia historię Massimo Torricellego, który jest młodym i przystojnym szefem sycylijskiej mafijnej rodziny. Tę trudną funkcję obejmuje po śmierci ojca, który zginął w zamachu. W pewnym momencie natrafia na osobę Laury Biel, która jest dyrektorką sprzedaży w luksusowym hotelu. Jest ona prawdziwą kobietą sukcesu, jednak w życiu brakuje jej prawdziwej namiętności. Postanawia więc zaszaleć i wybrać się wraz ze swoim partnerem i grupą przyjaciół na Sycylię. Gdy dociera na miejsce, pada ofiarą przystojnego Massimo – zostaje przez niego porwana i dostaje 365 dni na pokochanie swojego oprawcy. W filmie nie zabrakło mocnych scen erotycznych, które rozpaliły już wyobraźnię wielu widzów tej głośnej produkcji.

AKPA

W rolę Laury Biel wcieliła się Anna Maria Sieklucka, a Massimo Torricellego zagrał włoski aktor, Michele Morrone.

Sceny erotyczne

Anna-Maria Sieklucka w udzielonych wcześniej wywiadach przyznawała, że niektóre sceny erotyczne stworzyły jej spore trudności, ponieważ bała się pokazywania swojej nagości. Z jej słów wynika, że najbardziej wymagająca dla niej okazała się scena masturbacji. Można więc było przypuszczać, że podobne problemy napotkał przy pracy nad filmem Michele Morrone. Z wywiadu, którego udzielił dla „Dzień dobry TVN” wynika jednak, że wyglądało to nieco inaczej. Zdaniem aktora charakter włoskiego kina sprawia, że aktorzy muszą przyzwyczaić się do częstego występowania w scenach erotycznych:

We Włoszech jesteśmy przygotowani do takich scen. We włoskim kinie jest ich bardzo dużo, to dla mnie norma.

Jednak w innej rozmowie z portalem Plotek aktor zdradził, że jedna scena okazała się dla niego pewnym wyzwaniem. Mianowicie, scena seksu oralnego. Wynikało to z faktu, że nie znał wcześniej aktorki, która występowała z nim w tej intymnej scenie. Musiał ją odegrać przekonująco z kobietą, którą poznał zaledwie dwie minuty temu. Morrone przyznał, że nawet nie pamiętał potem jej imienia.

Niełatwa ścieżka kariery

Morrone w wywiadzie dla TVN wyznał też, że nie posiada aktorskiego wykształcenia. Swojego fachu uczył się oglądając po prostu dobre filmy:

Pochodzę z biednego regionu Włoch. Tata zmarł, kiedy miałem 12 lat. Już w wieku 11, 12 lat chciałem zostać aktorem, ale mojej mamy nie było stać na posłanie mnie na zajęcia lub studia aktorskie. Zwłaszcza, że te we Włoszech są bardzo drogie. Mój warsztat aktorski, to efekt oglądania godzinami filmów z największymi gwiazdami kina. We Włoszech mówimy: „Jeśli nie postawią przed tobą jedzenia, tylko sam musisz je zdobyć, to szybciej dojrzewasz".

Morrone zdradził też, że przed zrobieniem kariery aktorskiej próbował swoich sił w różnych zawodach – był kelnerem, a także pracował na budowie jako robotnik. Proponowano mu też pracę w modelingu, ale nie chciał jej przyjąć, bo nie spełniłaby jego marzeń i ambicji. W wieku 20-21 lat udało mu się wygrać casting do pierwszego serialu, który pozwolił mu rozpocząć pracę aktora. Praca w kolejnych włoskich produkcjach sprawiła, że aktor przyzwyczaił się do udziału w scenach erotycznych, które opracował do niemal do perfekcji. Pracując na planie filmu „365 dni” nie musiał się więc prawie niczym przejmować.