Tragedia na Bielanach

Tragiczny wypadek na Bielanach. Nie żyje mężczyzna, który uratował żonę i dziecko

Tragiczny wypadek na Bielanach miał miejsce o godz. 13:00 w niedzielę. Wszystko wydarzyło się na skrzyżowaniu ulic Sokratesa i Sandora Petofiego – wielokrotnie zwracano uwagę na to, że to skrzyżowanie nie jest najbezpieczniejsze, ale do tej pory nikt się tym nie zajął. Świadkowie mówią, że 33-latek rzucił się na pomoc swojej żonie i dziecku, które znajdowało się w wózku i wypchnął ich na chodnik. Sam nie był już w stanie uciec.


Został potrącony przez kierowcę samochodu marki BMW. Niestety, mężczyzna-bohater, po długiej reanimacji, zmarł.

Przyczyną wypadku zbyt duża prędkość?

Jedni mówią, że to skrzyżowanie nie jest najbezpieczniejsze – często jeździ się tutaj za szybko, a dodatkowo nie ma świateł. BMW poruszało się ulicą Sokratesa, w kierunku Bemowa. Prawdopodobnie kierowca jechał bardzo szybko, bo po wypadku samochód obrócił się i zatrzymał kilkadziesiąt metrów za przejściem dla pieszych.

Zginął ojciec, który uratował swoją żonę i dziecko. Dziecko, które wypadło z wózka, również odniosło obrażenia – malutki chłopiec został przewieziony do szpitala. Tam okazało się, że jego życiu nic nie zagraża.

Służby ustalają dokładnie jakie były przyczyny tragedii. Z relacji świadków wynika, że jeden z samochodów zatrzymał się na linii pasów, a drugi (czyli właśnie BMW), z dużą prędkością wjechał w mężczyznę, jednocześnie przewracając wózek z dzieckiem, który prowadziła kobieta, która także przechodziła na drugą stronę.
Mężczyzna, który kierował BMW był w średnim wieku i był trzeźwy.