Napady furii, obrażanie i niekompetencja

Siatkarki reprezentacji Polski kierują poważne zarzuty w stronę swojego trenera - Jacka Nawrockiego

Bardzo gorąco jest właśnie na linii trener – siatkarki reprezentacji Polski w piłkę siatkową. Zarzuciły swojemu szkoleniowcowi – Jackowi Nawrockiemu – wiele. Między innymi to, że ma napady furii, popełnia błędy w prowadzeniu zespołu, a także że brak mu szacunku do zawodniczek, przez co źle gra się im mecze. Siatkarki opublikowały także mocne oświadczenie. Okazuje się, że zostały oszukane i ktoś absolutnie nie wziął na poważnie tego, co chciały przekazać.

Zdjęcie poglądowe

Mimo ich sprzeciwów – przedłużono kontrakt z trenerem do 2022 roku. Czy to spowoduje, że siatkarki będą miały gorsze wyniki?

„Bunt siatkarek”?

To był dla nich naprawdę dobry sezon – najlepszy od 10 lat. Mimo sukcesów, atmosfera która panuje w drużynie naprawdę nie jest najlepsza. Wszystko za sprawą tego, jak współpracuje się zawodniczkom z trenerem Nawrockim. W środę pojawiły się informacje jakoby przechodziły bunt, w związku z ich pismem, które skierowały do Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
W czwartek wysłały do mediów oświadczenie, które miało wyjaśnić powody ich postępowania. Wszystko zaczyna się tuż po zakończeniu mistrzostw Europy.

Zawodniczki spotkały się z prezesem związku – Jackiem Kasprzykiem. Doszło do niego 9 września i tam przedstawiły swoje problemy i poprosiły o reakcję. Nie została ona jednak uznana za „wiarygodną”, co spowodowało, że wysłały swoje pismo, pod którym podpisała się reszta drużyny, aby potwierdzić słowa delegacji, która widziała się z prezesem Kasprzykiem.

Kolejne spotkanie miało miejsce 17 października i na nim reprezentantki kraju z Chemika Police rozmawiały z prezesem i miał on je poinformować o tym, że do turnieju kwalifikacyjnego do IO Nawrocki będzie na swoim stanowisku, a później postarają się rozwiązać ich problem. Ostatecznie – przedłużyli do 2020 roku kontrakt z obecnym trenerem, co siatkarki odebrały jako złamanie wcześniejszego kompromisu. Wyraziły one również żal, że to właśnie strona związkowa upubliczniła konflikt w reprezentacji.

Zawodniczki nie chcą tak grać

Mają sporo zarzutów wobec swojego selekcjonera. Zarzucają mu między innymi bagatelizowanie problemów bieżących; mówią także o braku poprawnej komunikacji, ignorowanie stanu ich zdrowia. Skrytykowały także sposób w jaki szkoli swoją drużynę – ponoć nie potrafił udzielać dobrych wskazówek trenerskich, miał napady furii, wypowiadał się w sposób obraźliwy co świadczyło o jego braku szacunku do zawodniczek.

Mnożące się artykuły związane z tą sprawą, a przede wszystkim sam wywiad prezesa Kasprzyka ujawniający szczegóły podjętych wcześniej rozmów, wywarły na zespole ogromne oburzenie. W obliczu wszystkich zarzutów, często nieprawdziwych, drużyna czuje się skrzywdzona oraz oszukana. Upublicznianie wewnętrznych problemów reprezentacji na łamach prasy w opinii zawodniczek jest niedopuszczalne oraz może rzutować negatywnie na zbliżające się kwalifikacje

- przyznały zawodniczki

Akceptowanie przez trenera Nawrockiego nieprofesjonalnego zachowania jednego z członków sztabu (zażyłe, bliskie relacje z jedną z zawodniczek). Dopuszczanie do niemoralnego zachowania, przy jednoczesnym braku reakcji ze strony trenera na zgłaszanie problemu przez zawodniczki. Oczernianie członka sztabu przez Trenera Nawrockiego oraz resztę sztabu szkoleniowego w obecności zawodniczek, tym samym wprowadzanie niekomfortowej atmosfery pracy

- możemy przeczytać w ich oświadczeniu

Rzekomy, powielający się zarzut o niechęci czy zazdrości drużyny w stosunku do Magdaleny Stysiak jest paskudną insynuacją, mającą na celu odwrócenie uwagi od innych problemów. We wcześniejszych rozmowach zespołu z trenerem Nawrockim (odbytych w Spale) po raz pierwszy został poruszony temat domniemanego konfliktu Magdaleny Stysiak z resztą zespołu. Drużyna zgodnie podkreśliła, że Magdalena jest zawodniczką pożądaną w polskiej reprezentacji oraz że każda z dziewczyn wierzy w jej duży wkład w osiągnięcie założonych celów

- podkreśliły. Pod oświadczeniem podpisało się 13 reprezentantek, głównie uczestniczek ostatnich mistrzostw Starego Kontynentu. Nie ma tam podpisów Stysiak i Marii Stenzel.