Obrzydliwe sceny na wizji

Gwałt w programie „Big Brother”. Produkcja nie zareagowała.

To, co dzieje się w naszym „Big Brotherze” to pikuś, w porównaniu z tym, co dzieje się w zagranicznych jego edycjach. Burzyliśmy się wtedy, kiedy dowiedzieliśmy się, że jedna z uczestniczek programu pomagała swojemu koledze w masturbacji. Okazuje się, w hiszpańskim „Big Brotherze” doszło do… gwałtu. Kobieta nic nie wiedziała o tym, że została zgwałcona. Dowiedziała się o tym na wizji. Po dwóch latach od tego wydarzenia postanowiła o tym opowiedzieć. 

Fotografia poglądowa

Ewidentnie twórcy hiszpańskiego „Big Brothera” przesadzili. Jak do tego doszło i kto na to pozwolił? Czy ktoś poniósł konsekwencje swoich czynów? 

Gwałt w „Big Brotherze”

W 2017 roku, w hiszpańskiej edycji programu „Big Brother”, doszło do okropnego incydentu. Carlota Prado i Jose Maria Lopez to osoby, które od razu wpadły sobie w oko. Zdecydowanie para przypadła sobie do gustu, a między nimi zaiskrzyło. Para nie odstępowała się na krok – były pocałunki, dotyk, a nawet chwile uniesienia. Wszystko miało jednak tragiczny finał. 

Tego dnia, kiedy doszło do gwałtu, uczestnicy mieli wydzielone porcje jedzenia. Carlota zjadła mało, za to dużo więcej wypiła – niemal na pełen żołądek wlała w siebie kilka kieliszków tequili. Czuła się po tym bardzo źle i jedyne, co pamięta z tamtej nocy, to to, że wymiotowała i położyła się do łóżka. Nie pamiętała jednak, że obok niej położył się wtedy Lopez. 

Rano wezwana została do tzw. „Pokoju Zwierzeń”. W międzyczasie dowiedziała się, że jej „partner” został ze skutkiem natychmiastowym usunięty z programu. Nie wiedziała dlaczego – wszystkiego dowiedziała się natomiast siedząc na kanapie, w specjalnym pokoju. Pokazano jej tam nagrania z sypialni uczestników. Wielki Brat poinformował ją, że została zgwałcona i że ta scena nigdy nie wycieknie w programie (pokazano jednak całą scenę z Pokoju Zwierzeń). Sprawa została również zgłoszona na policję. Dziewczyna płakała i nie potrafiła się uspokoić. 

Spotkanie z oprawcą

Carlota spotkała się ze swoim gwałcicielem, którego wcześniej traktowała jak potencjalnego partnera życiowego. Praktycznie przyznał się do swojego czynu. Jedyne, czym próbował się bronić to argument, że nie miał pojęcia o tym, że Carlota śpi. 

Prado ciągle wahała się co robić – bała się to zgłosić. Produkcja zadecydowała za nią. Została usunięta z programu, umieszczona w hotelu i przydzielono jej psychologa, który miał jej pilnować. Dopiero po jakimś czasie, kiedy wróciła do domu, zgłosiła sprawę odpowiednim organom – pozwała zarówno chłopaka za gwałt, ale również produkcję za to, że nie zareagowali. W końcu – jak każdy wie – kamery działają tam ciągle, a oni są nieustannie podglądani. Nikt nie zareagował w porę, aby uniknąć tego incydentu. Ponadto zaskarżyła sposób w jaki została powiadomiona o tym, do czego doszło w nocy. 

Niestety, mimo że sprawa miała miejsce dwa lata temu, nadal nie zapadł w tej sprawie żaden wyrok.