Tragedia w Świnoujściu. Dwie osoby nie żyją po wpadnięciu do Kanału.

Niestety – dzieci w obecnych czasach mają zbyt wiele bodźców, złych wzorców i Internet ich nie oszczędza. Nic dziwnego, że czasami wpadają na dziwne, lekkomyślne i głupie pomysły. Do tragedii doszło w Świnoujściu – do Kanału Piastowskiego w rejonie przeprawy promowej Karsibór, na tak zwanej „betonce”, wpadł samochód z nastolatkami. Niestety, dwójka z nich nie żyje. Wypadek miał miejsce we wtorek około godz. 18:30. Dzisiaj wychodzą zupełnie nowe fakty, które rzucają na sprawę zupełnie inne światło. Oczywistym jest, że żadne z dzieci nie miało prawa jazdy – trwa ustalanie skąd weszły w posiadanie samochodu.

Sprawdź także: tragedia w Rydułtowach


W samochodzie znajdowało się troje nastolatków. Czwarty, który był z nimi, chwilę wcześniej wysiadł z auta. „Kręcili bączki” na betonowym nadbrzeżu, dosłownie 200 metrów od przeprawy promów Karsibór. Ciemne volvo na świnoujskiej rejestracji zamiast zawrócić, w pewnej chwili po prostu wpadło do kanału. Jeden ze świadków opowiada, że widział jak auto z trzema osobami w środku wpada do Kanału. Wcześniej przejeżdżali obok niego, prawie go potrącając. Zauważył, ze w środku znajdują się trzy osoby, a z przodu dziewczyna siedzi na kolanach kierowcy.
Jednemu z nich udało się wydostać i dopłynąć do nadbrzeża, a następnie wyjść po drabince. Dwóm pozostałym nastolatkom nie udało się wydostać – ich poszukiwania trwały około dwie godziny. W akcję zaangażowano prywatną firmę – około godziny 20:30 w wodzie znaleziono dwa ciała. Niestety, mimo reanimacji nie udało się uratować 15-letniej Amelii F. I 15-letniego Oliwiera Ł.

Po tym wypadku prokuratura wszczęła postępowanie w kierunku poznania przyczyn wypadku drogowego w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Bezpośrednią przyczynę śmierci będą badali biegli sadowi. Będzie przeprowadzana sekcja zwłok.