Dużo rannych, kilkanaście osób uznanych za zaginionych

Nowa Zelandia: wybuch wulkanu na wyspie White. Nie żyje już pięć osób, dużo jest zaginionych

Erupcja wulkanu w Nowej Zelandii – doszło do niej około godziny 14 czasu lokalnego (czyli około 2 godziny w nocy, w Polsce). Miało to miejsce na Białej Wyspie, przy wschodnim wybrzeżu Wyspy Północnej. Jak się okazuje – podczas wybuchu kilka osób było w kraterze. 23 osoby udało się ewakuować, a wśród nich znajdowały się osoby ranne. Pięć osób poniosło śmierć, a kilka osób uznanych jest za zaginione. Wskutek tejże erupcji na około 3 kilometry w górę wystrzelone zostały pyły wulkaniczne.

Zdjęcie poglądowe

Nagrania, które pojawiły się w Internecie, a które dotyczą tego zdarzenia są szokujące. Większość z nich były kręcone z łodzi. Widać na nich wielkie chmury dymu, które unoszą się nad wodą.

Wybuch wulkanu w Nowej Zelandii

Jak się okazuje – turystów nie odstraszyło nic. Nawet fakt, że władze podniosły poziom ostrzeżenia wulkanicznego na wyspie do 2 – to wszystko dlatego, że poziom dwutlenku siarki, który udało się odnotować stacjom monitorującym, oznaczał, że wulkan zbliża się do wybuchu. Obecnie poziom ostrzeżenia to 3-4. Można jednak spodziewać się kolejnych erupcji.

Nie wiadomo jak to możliwe, że niektórzy ludzie znajdowali się kraterze wulkanu, który przecież jest uznany za aktywny. Obecni w pobliżu ludzie ucierpieli nie tylko ze względu na gwałtowne zmiany ciśnienia, ale podczas wybuchu mogli zostać uderzeni odłamkami skalnymi czy poparzeni.

Jacinda Ardern, premier Nowej Zelandii, wydała w tej sprawie oficjalne oświadczenie. Podawała, że na Wyspie Białej było około stu turystów, ale szybko zmieniła wersję na pięćdziesiąt osób – wynikało to z zamieszania, jakie miało miejsce podczas transportowania rannych.
Premier podała również o tym, że wśród osób, które przebywały na wyspie – jest sporo turystów. Niestety, na razie służby mają utrudnione możliwości do działania. Wszystko przez niebezpieczne warunki, jakie panują na Wyspie Białej. Dlatego właśnie policja i sanitariusze póki co nie mogą się tam udać.