Polscy blogerzy splagiatowali książkę znanej, islandzkiej autorki.
-
03 września 2019
Zawrzało dzisiaj w Internecie z powodu wpisu islandzkiej autorki – Aldy Sigmundsdottir, która oskarżyła rodzimych blogerów – Adama i Martę Biernatów – o plagiat. Wszystko dotyczy dwóch książek - „Rekin i Baran. Życie w cieniu islandzkich wulkanów”, a także „The little book of the Islanders in the Old Days”. Książka blogerów, którzy prowadzą swój blog o nazwie „Bite of Iceland”, a także konto na Instagramie i profil na Facebooku, ukazała się dwa lata temu nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. To książka, która zawiera w sobie ciekawostki, historie, „scenki z życia” Islandczyków i obcokrajowców, którzy zdecydowali się zawitać na wyspie.
Reakcje krytyków i czytelników na tę książkę były bardzo pozytywne. Po dwóch latach zapoznała się z nią Alda i jak możemy domniemywać – przeżyła szok.
Napisała na swoim Facebooku obszerne oświadczenie, w którym pisze, że „odkryła, że duże fragmenty – do 90% - z jej publikacji zostały przetłumaczone bezpośrednio lub sparafrazowane, a potem umieszczone w książce”. Od razu rozpoczęła dochodzić swoich praw. Początkowo Wydawnictwo Poznańskie chciało z nią iść na ugodę, ale wycofało się z tego pomysłu doskonale wiedząc, że nawet gdyby mieli zapłacić karę – nie pokryłaby ona kosztów procesu sądowego, na który mogłaby się zdecydować Sigmundsdottir. Skomentowała to bardzo emocjonalnie pod sam koniec wpisu:
„Myślę, że autorzy i wydawca s tego świadomi i liczą na to, że wycofam się, ponieważ nie stać mnie na opłaty prawne”.
Sprawdź także: Amerykańscy turyści nie rozpoznali Królowej Elżbiety II
donald.pl
Wiele osób powstrzymało się od komentarza, czekając na to, aż do zarzutów odniesie się druga strona. Adam Biernat postanowił więc to skomentować:
„Do wszystkich obrzucających nas błotem: zarzuty są bezpodstawne, a całą akcją steruje jeden malutki człowieczek, który zgłosił się do Pani Sigmundsdóttir z informacją o rzekomym plagiacie, przedstawiając obszerną i strasznie naciąganą analizę. Marta przy pisaniu książki posługiwała się różnymi źródłami, w tym również książkami Sigmundsdóttir (o czym świadczy zamieszczona na końcu bibliografia), ale w żaden sposób nie naruszyła jej praw autorskich. Chciałem też zaznaczyć, że jestem autorem zdjęć do książki, a nie samej książki i nie bardzo rozumiem, w jaki sposób Wasze komentarze odnoszą się do zamieszczonego tu zdjęcia. Zamykam temat.”
Dla nas jest to jednak coś zgoła innego – inspiracja, a całkowite skopiowanie tekstu innego autora. A tak to niestety wygląda. I, jak powiedzieli inni czytelnicy, dotyczy to nie tylko książki Pani Sigmundsdottir, ale również… tekstów ze strony producenta żelków Haribo, czy z książki „Islandia. Przewodnik turystyczny National Geographic”, który napisany został przez Andrew Ivansa.
Jak wyglądają podobieństwa?
1. Tekst ze strony producenta żelków Haribo: „Już w tradycyjnych chińskich zielnikach wspomina się o lukrecji. Zapiski dotyczące tego przysmaku znaleziono także w egipskich papirusach, a nawet w grobie Tutenchamona (...) Wojska Aleksandra Wielkiego (356–323 p.n.e.) miały przetrwać długie marsze bez dostępu do wody właśnie dzięki posilaniu się lukrecją.”
Tekst z książki „Rekin i baran”: „O lukrecji wspomina się nawet już w wiekowych, tradycyjnych chińskich zielnikach. Zapiski dotyczące tego smakołyku znaleziono również w egipskich papirusach, a nawet w grobie samego faraona Tutenchamona. Możliwe, że wojska Aleksandra Wielkiego przetrwały wyniszczające i koszmarnie długie marsze bez dostępu do wody właśnie dzięki częstemu posilaniu się (...) lukrecją.”
2. Tekst z książki „The little book of the Islanders in the Old Days”: „It was their anti-depressant, their Prozac, in the old days.”
Tekst z książki “Rekin i baran”: “W dawnych czasach był to swoisty zimowy antydepresant, ogólnodostępny odpowiednik prozacu”
Sprawdź także: tą sprawą żyli wszyscy Brytyjczycy
3. Tekst z książki “Islandia. Przewodnik turystyczny National Geographic”: “W domach woda płynąca z kranu ma dwie wersje – jest lodowcowo zimna lub wulkanicznie gorąca”
Tekst z książki “Rekin I baran”: “W islandzkich kranach woda występuje w dwóch spowinowaconych wersjach: albo zjawia się impulsywnie i zgodnie ze swą wulkanicznie gorącą naturą, albo wyłania się lodowcowo zimna.”
To tylko niektóre fragmenty książki, którą inspirowali się polscy blogerzy. Autorzy książki nadal nie odnieśli się do sprawy – mimo, że na Instagramie są bojkotowani przez użytkowników. Niektórzy zdecydowali się nawet zrezygnować z ich obserwowania, mówiąc, że nie będą popierać ludzi, którzy kradną ciężką pracę innych. Na oficjalnej stronie na Facebooku autorów pojawiła się informacja, że oświadczenie Marty Biernat ukaże się wieczorem, a w całym wpisie pojawiło się również kilka innych informacji, które warto przeczytać. Teraz to Wydawnictwo Poznańskie opublikowało swoje oświadczenie:
"Ze zdziwieniem zapoznaliśmy się z komunikatem pani Aldy Sigmundsdóttir, autorki książki „The Little Book of the Icelanders in the Old Days”, w którym opisuje ona losy sporu dotyczącego książki autorstwa Marty i Adama Biernatów, pod tytułem „Rekin i baran", wydanej w Polsce nakładem naszego wydawnictwa.
Pani Alda Sigmundsdóttir wskazuje w nim, że Wydawnictwo Poznańskie, choć wprawdzie złożyło ofertę zakończenia sporu, to następnie przestało wykazywać chęć porozumienia i wycofało swoją propozycję.
Informacja ta jest nieprawdziwa. Wydawnictwo Poznańskie prowadziło rozmowy z wyznaczoną przez panią Sigmundsdóttir kancelarią, poszukiwało najlepszego rozwiązania zaistniałej sytuacji oraz podjęło się mediacji Autorki z Autorami spornej publikacji. W końcu złożyło konkretną propozycję ugodową i do dnia dzisiejszego nie doczekało się na nią odpowiedzi. Wydawnictwo Poznańskie nigdy oferty nie wycofało. Pani Sigmundsdóttir nie zgodziła się też na spotkanie ani osobiście, ani przez prawników z samymi Autorami, a obecnie, nie informując nikogo o jednostronnym zakończeniu rozmów, opublikowała komunikat przedstawiający nieprawdziwą wersję wydarzeń.
Wydawnictwo Poznańskie podtrzymuje swoją gotowość realizacji złożonej oferty oraz, jeśli taka będzie wola pani Sigmundsdóttir, kontynuowania przerwanych przez nią rozmów i dalszej mediacji pomiędzy Autorką a Autorami, Martą i Adamem Biernatami.
Zarząd Wydawnictwa Poznańskiego"
w komentarzu dodali także:
"Szanowni Państwo, dokładamy wszelkich starań, aby książka została całkowicie wycofana ze sprzedaży (nie mamy wpływu na sprzedaż egzemplarzy, które nie są własnością Wydawnictwa, w tym sprzedaży na rynku wtórnym). Zaproponowaliśmy autorce ugodę, także w wymiarze finansowym. Nie ignorowaliśmy pisma autorki – na tym etapie sprawa była rozwiązywana między kancelarią autorki i naszą. Post, który się pojawił u pani Sigmundsdóttir nie był konsultowany z reprezentującą autorkę kancelarią. Jeśli chodzi o naszą odpowiedzialność – podpisujemy z autorami umowy, w których gwarantują oni, że przekazywane nam utwory pozbawione są wad prawnych. Rozumiemy argumenty pani Sigmundsdóttir – sprawa, którą prowadzimy z nią i autorami książki „Rekin i Baran” wymagała czasu i prawnej ekspertyzy. Aby uniknąć wieloletniego sporu sądowego zaproponowaliśmy rozwiązanie ugodowe. Niemniej podkreślamy, nigdy nie wysłaliśmy informacji, że wycofujemy się z oferty ugody."
Mamy nadzieję, że ostatecznie sprawiedliwość wygra!