Trafił do szpitala na prośbę władz TVP
Krystian Wieczorek zrobił test na koronawirusa. Skrytykował służbę zdrowia na Instagramie
W czasie szalejącej epidemii koronawirusa każde grypopodobne objawy mogą stwarzać przypuszczenie, że zachorowało się na chorobę COVID-19. W przypadku podejrzewania u siebie tej choroby należy się zgłaszać telefonicznie do sanepidu w celu przeprowadzenia wstępnego wywiadu. Ostatnio koronawirusa zaczął u siebie podejrzewać Krystian Wieczorek, który źle się poczuł. Aktor z serialu „M jak miłość” obawiając się, że pozaraża swoich znajomych z planu, zgłosił się do szpitala. Okazuje się jednak, że spotkał się z inną reakcją personelu, niż się spodziewał i początkowo nie chciano go przyjąć. Do placówki udało mu się dostać dopiero na prośbę władz TVP.
Po przyjęciu do szpitala aktorowi zrobiono testy. Po kilku dniach pobytu w placówce okazało się, że nie jest on nosicielem koronawirusa.
Relacja aktora
Po opuszczeniu szpitala Krystian Wieczorek postanowił podzielić się na Instagramie relacją z tego, czego doświadczył – jak wyglądało jego przyjęcie do szpitala i przeprowadzanie testów na obecność patogenu. Na wstępie należy jednak zaznaczyć, że aktor na początku nie postąpił zgodnie z wymaganymi procedurami – osobiście stawił się w szpitalu, chociaż powinien zadzwonić do powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej. Na Instagramie aktora możemy przeczytać:
Do szpitala zgłosiłem się sam, nie chcąc zarażać kolegów i koleżanek na planie. Chciałem być odpowiedzialny i ograniczyć możliwość ewentualnego rozpowszechniania wirusa. Tyle że możliwości weryfikacji w Polsce są skandaliczne. Do szpitala zostałem przyjęty tylko za wyraźną prośbę władz TVP, gdyby nie ich reakcja, siedziałbym z objawami w domu, modląc się o wyzdrowienie. We wtorek zostały mi pobrane wymazy i zaczęło się czekanie i brak jakiegokolwiek informowania. Na drugi dzień zamiast wyników przyszła pielęgniarka pobrać kolejny wymaz, bo okazało się, że laboratorium zbiło moje próbki.
Pierwszy wynik badań Wieczorek usłyszał po 30 godzinach od przeprowadzenia testów. Okazało się, że chociaż był on ujemny, konieczne było powtórzenie badania. Jak twierdzi aktor, został o tym poinformowany dopiero po 24 godzinach od ogłoszenia pierwszego wyniku. Wieczorek wyraził swoje oburzenie z powodu długiego oczekiwania na wyniki:
Ale czas oczekiwania to jakieś kuriozum, obnażające polskie władze. Marszałek Grodzki opowiadający w mediach, że miał wynik po trzech godzinach, to policzek wymierzony we wszystkich pacjentów, liczących mijające godziny na oddziałach zakaźnych. Od strony personelu medycznego brak jakichkolwiek informacji od kiedy trafiłem do szpitala. Miałem poczucie, że jestem petentem i intruzem, i jak mam w ogóle czelność pytać o cokolwiek.
Krytyka lekarzy
W dalszej części swojego wpisu aktor z „M jak miłość” stwierdził, że wynik drugiego badania dostał dopiero po 52 godzinach i że jego otrzymanie zawdzięczał jedynie interwencji swojej żony. Wieczorek wyraził się również krytycznie o lekarzach walczących z epidemią:
Potwierdzenie ujemne przyszło po 52 godzinach. I gdyby nie moja żona, która zrobiła aferę, to nikt znowu nawet mnie nie raczył zawiadomić, że są wyniki. Więc gdy słyszę dzisiaj o jakimś balkonowym geście solidarności dla środowiska lekarskiego, to krew mnie zalewa. Póki będziemy się godzić na taki stan rzeczy, tak długo środowisko lekarsko-farmaceutyczne będzie utrzymywało to urocze status quo.
Ostatecznie Krystian Wieczorek postanowił usunąć swój wpis twierdząc, że zrobił to na prośbę swojej rodziny. Zaznaczył przy tym, że swojego zdania jednak nie zmienił. Co sądzicie o ostrej reakcji aktora?
Wszystko na temat:
Krystian Wieczorek Aktorzy Wirus Epidemia Służba zdrowia Gwiazdy Celebryci Instagram Wszystkie tagi-
16 marca 2020
Czy już oglądałeś