„Byłem prawie po drugiej stronie"

Tomasz Lis wraca do pracy! Opowiedział o swojej chorobie. Czeka go długa rehabilitacja

Tomasz Lis w połowie grudnia trafił do olsztyńskiego szpitala. Początkowo informowano, że dziennikarz źle się poczuł i został umieszczony na oddziale intensywnej terapii, a jego stan określono jako „poważny”. Po pięciu dniach sam skomentował swój stan w wiadomości, która została odczytana podczas wręczenia nagród im. Teresy Torańskiej:

Czasem złowrogi podmuch niespodziewanie i dosłownie zwala nas z nóg i w kilka sekund demoluje nam życie. Coś takiego przytrafiło mi się we wtorek pod Olsztynem. W takich sytuacjach najważniejsze jest to jak na nie reagujemy. Przede mną długa i żmudna rehabilitacja. Jestem totalnie zdeterminowany by zrobić absolutnie wszystko, co trzeba by wrócić do zdrowia, pełni sił, pełnej sprawności i do was, tak szybko jak się da.
AKPA

Po ponad dwóch miesiącach przerwy, Tomasz Lis pojawił się dzisiaj w radiu TOK FM.

„Byłem prawie po drugiej stronie"

Na początku rozmowy dziennikarz powiedział, że już czuje się o wiele lepiej, chociaż nie wrócił jeszcze do pełni sił. Podziękował także słuchaczom za słowa wsparcia i przyznał, że niewiele brakowało do tragedii:

Dziękuję za dobre słowo wasze i wielu słuchaczy. Były chwile, kiedy byłem prawie po drugiej stronie, a chciałem państwa uspokoić - nie chodzi mi o PiS.

Lis przeprosił także za to, że nie jest w stanie mówić bardziej wyraźnie:

Przepraszam, że nie mówię tak wyraźnie, jak mówiłem - to mi jeszcze zabierze sporo czasu, ciężko nad tym pracuję. Ale i tak jest postęp, bo 2,5 miesiąca temu nie mówiłem w ogóle.

Długa rehabilitacja

Ze słów dziennikarza można wnioskować, że czeka go jeszcze długa i żmudna droga do powrotu do dawnej formy. Już prawie miesiąc temu Tomasz Lis zamieścił na Twitterze post, w którym dziękował swoim lekarzom i rehabilitantom za pomoc w powrocie do zdrowia:

Serdecznie dziękuję lekarzom, rehabilitantom i paniom pielęgniarkom z Oddziału Rehabilitacji IPiN w Warszawie, dzięki którym w życzliwej atmosferze stosunkowo szybko doszedłem do siebie, stanąłem na nogi i niemal wróciłem do dawnej formy.