Dziennikarz świętuje kolejny rok trzeźwości

Andrzej Sołtysik opowiedział o walce z chorobą alkoholową. Świętuje 7. rocznicę trzeźwości

Andrzej Sołtysik nie ukrywa, że jest alkoholikiem. Ze swoim nałogiem walczy już od wielu lat. W ostatnim czasie zmagał się także z depresją i kryzysem wieku średniego. Żeby możliwie najskuteczniej poradzić sobie ze swoimi demonami, dziennikarz rozpoczął terapię. Ostatnio udzielił wywiadu Plejadzie, w którym wyznał, że wytrwał w swoich postanowieniach, a podjęta terapia przyniosła efekty – minęło już siedem lat, odkąd ostatni raz napił się alkoholu.

AKPA

Sołtysik przyznał, że jedyne używki, jakie mu teraz pozostały, to kawa i papierosy.

„Nigdy nie mów nigdy”

Dziennikarz w rozmowie z Michałem Misiorkiem stwierdził, że już nie wyobraża sobie powrotu do dawnego stylu życia i nałogu. Opowiedział także o spotkaniach grupy AA i o tym, dlaczego popadł w chorobę alkoholową:

Dzisiaj czuję się na tyle mocny, że nie wyobrażam sobie, żebym mógł wrócić do dawnego życia, ale trudno mi przewidzieć przyszłość. W naszym klubie AA mówi się – „nigdy nie mów nigdy” oraz że liczą się tylko 24 godziny. To wszystko jest bardzo złożone. Alkohol to jedno, alkoholizm to drugie, a alkoholizacja i bogate życie towarzyskie to trzecie. Do tego wszystkiego dochodzi chęć sprostania swoim ambicjom i wymaganiom. W pewnym momencie człowiek przestaje sobie z tym radzić i znajduje środek, który rozpuszcza stresy. Tak było w moim przypadku.

Andrzej Sołtysik przyznał, że wciąż zdarza mu się mieć gorsze momenty, jednak nie sprawiają one, że zaczyna odczuwać potrzebę sięgnięcia po alkohol:

Dziś też nie jestem doskonały, ciągle miewam problemy, gorsze dni, ale nie ciągnie mnie już do dawnego imprezowego życia. Z używek zostały tylko papierosy i kawa.

Walka dla siebie

Sołtysik w wywiadzie wspomniał także o swojej żonie Patrycji, która wspierała go w walce z nałogiem. Podkreślił, że nigdy go nie zostawiła i się nim opiekowała, mimo że nie było jej lekko. Zaznaczył jednak, że prawdziwą walkę trzeba stoczyć z dopiero z samym sobą:

Patrycja była obok mnie, dbała o mnie i pomagała mi przejść przez pierwsze trudne miesiące. Natomiast ze swoimi problemami każdy musi poradzić sobie sam i dla siebie samego. Nie da się tego zrobić w duecie. Najpierw trzeba zdrowo egoistycznie myśleć o tym, żeby uratować siebie. Mnie się to udało. I mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumny. 11 stycznia minęło siedem lat od momentu, kiedy ostatni raz napiłem się alkoholu i rozpocząłem udaną terapię.