Zarobki w branży

Sex (seks) telefon - cała prawda o tym biznesie. Jakie są zarobki? Sztuczki gorącej linii

Seks telefony to jedna z tych rzeczy, która prężnie działa już od długiego czasu. Słynne 0-700 sprawia, że niektórym ludziom aż malują się wypieki na twarzy. Często nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, kto siedzi po drugiej stronie słuchawki. To często matki, żony, nauczycielki czy panie ze sklepu osiedlowego obok, a nawet księgowe. To nie są tylko młode kobiety, ale często również dojrzałe panie, które na swoim koncie mają odchowane dzieci i robią to, bo nie udało im się małżeństwo i szukają trochę nowych wrażeń, a dzięki temu mogą również pozwolić sobie na więcej przyjemności. Nie trzeba nawet jechać do siedziby – często nawet nikt nie wie gdzie są takie siedliska seks telefonów – wystarczy połączenie z Internetem i możliwość udostępnienia swojego numeru telefonu, a potem podłączenie się do specjalnej sekslinii. I w ten sposób właśnie łapie się ludzi w sidła, z których później często się wyplątać.

Zdjęcie poglądowe

Analogiczna sytuacja jest również z tymi, którzy siedzą po drugiej stronie i tylko czekają na połączenie z jakąś kobietą, o seksownym głosie (utarło się, że sekstelefon to jedynie biznes dla kobiet – mężczyźni dzwonią, kobiety uwodzą i nie na odwrót; zdarzają się jednak takie firmy, które zatrudniają mężczyzn do pisania erotycznych SMS-ów i maili). Dzwonią biznesmeni, urzędnicy państwowi, doktorzy z uczelni, ale również prości mężczyźni, którzy oczekują trochę zabawy. Dopóki nikt nikomu nie robi krzywdy – wszystko jest dla ludzi. Czasami jednak taki biznes wymyka się nieco spod kontroli.

Seks telefon – na jakie zarobki można liczyć?

To jest bardzo dobrze opłacana praca! Za minutę połączenia trzeba zapłacić 5, 7, 10, a czasami nawet 12 złotych. I ludzie w to idą! Wszystko po to, aby posłuchać seksownego głosu kobiety, która potrafi godzinami opowiadać o tym, co by zrobiła z mężczyzną, gdyby był obok. Nic ponadto – kobiety te nie zamierzają bowiem sypiać ze swoimi klientami. Nie ta branża. Kobiety, które nie mają kompletnego problemu z tym, jak zarabiają, mogą liczyć na naprawdę spore kwoty. Oscyluje to w granicach 2-5 tysięcy miesięcznie dochodu. Całkiem spora suma, żeby spokojnie utrzymać się tylko za to, albo po prostu sobie dorobić, prawda? Kulisy jednak są całkiem zabawne – często są to kobiety, które udają i naprawdę daleko im do prawdziwego „napalenia”. Mogą gotować obiad albo robić na drutach, jednocześnie szepcząc sprośne rzeczy do telefonu. A faceci albo w to wierzą, albo po prostu chcą w to wierzyć.

Niestety, branża ta czasami bywa brutalna dla niektórych osób. Kiedy kobietą marzą się większe zarobki to dogadują się z kimś, kogo zadanie to okraść z telefonu przypadkową osobę. Następnie złodziej wisi na linii ze swoją koleżanką z sekstelefonu, nabijając okradzioną osobę, często, na grube tysiące. Oczywiście złodziej nie robi tego za darmo - ma obiecany dobry procent.
Czasami kobiety wciskają facetom po drugiej stronie, że zamierzają przełączyć ich na prywatne, bezpłatne linie, a mężczyźni w to wierzą, nieświadomi, że zapłacą wkrótce horrendalny rachunek. Ale przecież nikomu się nie przyzna do korzystania z seks telefonu, a ponadto nic nie udowodnią pani z „gorącej linii”.

Nawet na przestrzeni lat biznes ten ma się świetnie i nie zapowiada się, żeby w najbliższym czasie skończyła się jego świetność. Chociaż teraz można wydać mniej i doznać większych wrażeń – tym razem na seks kamerkach. Ale o tym, może innym razem.