Renault Espace F1 - najbardziej zwariowany minivan w historii.

Rodzinny minivan z osiągami bolidu Formuły 1.

Szalenie brzmiący pomysł wprowadziła w życie w 1994r. Matra – konstruktor F1, wraz z producentem samochodów osobowych – Renault. Z okazji 10-lecia produkcji MPV oraz wspólnego zdobycia tytułu mistrza świata konstruktorów F1 podjęli decyzję o uczczeniu sukcesu stworzeniem najszybszego minivana na świecie, którego zaprezentowali światu w 1995r.


Popłoch i spustoszenie

Powodował i zostawiał po sobie 820-konny potwór. W akcji zobaczyć go można było tylko kilka razy, jako ciekawostkę na różnych promocyjnych wydarzeniach. Najbardziej zwariowany samochód segmentu aut rodzinnych – Renault Espace F1, szokował już samymi liczbami:
100km/h w 2,9 sekundy, a druga setka po kolejnych trzech sekundach. W połączeniu z prędkością maksymalną przekraczającą 300km/h, w 1995r. Sprawiały one wrażenie konstruktorskiego dowcipu. Zmodyfikowane pod kątem aerodynamicznym i odchudzone z czego się dało Espace ważyło 1300kg. Dwieście kilogramów więcej niż jego cywilna wersja,  jednak Ci, którzy mieli jeździć okazję obiema, jednogłośnie stwierdzili, że dodatkowe kilogramy nie przeszkadzały im zupełnie. Pochodzący z bolidu F1 - Williams-Renault FW15C silnik o pojemności 3,5 litra kręcił się, aż do 14 000 obrotów na minutę. Olbrzymia mocą i moment obrotowym, opracowane przez najlepszych na świecie konstruktorów F1 zawieszeniem i aerodynamiczne modyfikacje nadwozia                  
tworzyły z koncepcyjnego Espace prawdziwego potwora, który pożerał niemal każdy samochód jaki napotkał na torze.

Rodzinny minivan

Zmiany konstrukcyjne odbiły się na funkcjonalności minivana w rodzinnym użytkowaniu. Umieszczony centralnie silnik wymógł redukcję ilości siedzeń do 4, co i tak było niezłym wynikiem. Nie znamy żadnego vana, którym moglibyśmy całą rodziną pojechać na tor i zasiać na nim spustoszenie i opadnięte szczęki posiadaczy supersamochodów. Gdyby nie ograniczona do jednej sztuki produkcja, Renault Espace F1 byłby idealna propozycją dla głów rodzin i ich uszu. Któż bowiem nie kocha dźwięku V10? Niestety, spotkać potwora na żywo możemy już tylko w Muzeum Renault, gdzie uśpiony, czeka na lepsze czasy. Marzymy o tym, żeby być świadkami jego pojedynku z konkurentem z naszych czasów, na przykład Mercedesem AMG GT Black Series.

 

źródło zdjęcia: autocar.co.uk