Nauczyciele, którzy znęcali się nad uczniami w szkole koło Koszalina, odpowiedzą za to przed sądem.
-
12 września 2019
Pedagodzy powinni być naszymi wzorami, powinni wskazywać odpowiednią drogę którą powinniśmy podążać. Powinni tępić zachowania patologiczne i nieodpowiednie – a już na pewno nie powinni upadlać swoich uczniów, używać wulgarnego słownictwa i wyzwisk w ich stronę. Niestety, okazało się, że u niektórych nauczycieli to standardowa praktyka, ale całe szczęście w naszym świecie – jest zbrodnia, jest kara. Przekonali się o tym dokładnie nauczyciele z okolic Koszalina, którzy usłyszeli wyrok za wyzywanie i używanie przemocy wobec swoich uczniów. Dodatkowo bulwersujący jest fakt, że zezwalał na to dyrektor tejże szkoły.
Oskarżeni zostali nauczyciel angielskiego – Marek K. i nauczycielka matematyki Barbara W., którzy razem uczyli w podstawówce w Bielicach nieopodal Koszalina. Sprawa ujrzała światło dzienne w 2017 roku, kiedy to nauczycielka od matematyki zakleiła usta taśmą klejącą jednemu z uczniów i kazała mu tak czekać do końca zajęć. Wtedy właśnie wszczęto postępowanie, a w toku prowadzonego śledztwa na jaw zaczęły wychodzić nowe fakty – że to standardowy proces, że dopuszcza się tego również Marek K., że nauczyciele szarpali uczniów, wyzywali ich i stosowali kary, których w regulaminie nie było. Dzieci się bały – więc nic nie mówiły.
Oczywiście „pedagodzy” nie przyznali się do winy i zasłaniali się tym, że dzieci były niegrzeczne i potrzebowali odpowiedniej kary w stosunku do swojego zachowania. Jak wiemy – nie można stosować podobnych praktyk w stosunku do żadnego z dzieci, które uczęszczają do szkoły. Jest to bowiem podstawowy typ przestępstwa znęcania, określony art. 207 par. 1 Kodeksu Karnego.
Oskarżeni, za dokonane czyny, mogą być skazania na pięć lat więzienia. To nie pierwsze zgłoszenie na tę placówkę i nauczycieli – wcześniej, w 2017 roku, do kuratorium, wpłynęło oświadczenie o konflikcie w szkole, który wpływa na całą atmosferę, a przede wszystkim na dzieci. Postępowanie jednak umorzono. Kilka tygodni później wpłynęło właśnie to oskarżenie, które doprowadziło do procesu.
Sprawa jest o tyle bulwersująca, że całą sprawę ukrywał dyrektor, który jest… mężem Barbary W. Podejrzewa się, że nie reagował ze względu na swoją zażyłość z nauczycielką, która znęcała się nad maluchami. W kwietniu dyrektor został odwołany ze stanowiska, a nauczyciele, którzy zostali oskarżeni stracili prawo do wykonywania zawodu.