Największa samowola budowlana w stolicy

Hotel „Czarny Kot” w końcu zostanie rozebrany. To koniec samowoli budowlanej

Niemal każdy warszawiak kojarzy hotel „Czarny Kot”, który stoi przy skrzyżowaniu ulicy Powązkowskiej z Okopową. Wie również, że od dziewięciu lat toczy się batalia o wyburzenie tego hotelu, który jest jedną z największych samowoli budowlanych w Warszawie. Budynek, który bezprawnie i bez żadnej konsultacji z władzami miasta stopniowo się rozrastał, nabrał z czasem nieco niepokojącej formy, dzięki której zyskał miano „architektonicznego potworka”. Nie dość więc, że istnieje niezgodnie z prawem, to jeszcze wyrządził szkody w estetycznej warstwie przestrzeni miasta – szczególnie, że znajduje się w pobliżu zabytkowych Starych Powązek. Wielu mieszkańców Warszawy już dawno straciło nadzieję, że coś się w tej sprawie zmieni. Jednak, jak wczoraj poinformował na Facebooku Michał Andrzej Olszewski:

Coś się kończy... dzisiaj rano została zawarta umowa na rozbiórkę #CzarnyKot - służby z wykonawca właśnie weszły na teren, gdzie przeprowadzona będzie likwidacja najsłynniejszej samowoli budowlanej w Polsce. #PresjaMaSens.
facebook.com/MichałAndrzejOlszewski

Wykonawca wszedł na teren przy wsparciu policji i straży miejskiej. Spowodowane jest to obawą, że właściciel będzie próbował utrudnić rozbiórkę budynku. Hotelowi odcięto już media.

Batalia o „Czarnego Kota”

Hotel ten powstał pod koniec lat 80. na dzierżawionym od miasta gruncie i pierwotnie miał być jednopiętrowym, niewielkim budynkiem. Właściciel obiektu jednak bez zgody odpowiednich instytucji ciągle go samowolnie rozbudowywał. Budynek obrastał w kolejne kondygnacje i różnej wielkości wieżyczki. W efekcie powstał znany w całej Warszawie „architektoniczny potworek”, który przez wielu mieszkańców Warszawy został uznany za najbrzydszy budynek w całym mieście. Ponadto, właściciel budynku nie liczył się zupełnie z tym, że wchodzi z nielegalną rozbudową na cudzy teren, przez co obecnie hotel „Czarny Kot” częściowo znajduje się na terenie innego dzierżawcy.

Zawarta w 1994 roku umowa dzierżawy działki, na której znajduje się hotel, wygasła w 2009 roku. Właściciel, pomimo wezwań do zapłaty oraz do opuszczenia i wydania gruntu, w dalszym ciągu prowadził na jego terenie działalność gospodarczą. W 2010 roku miasto postanowiło więc wkroczyć na ścieżkę sądową, żeby odzyskać bezprawnie zabudowany i zajmowany teren. Sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem na korzyść miasta w sierpniu 2018 roku, lecz właściciel aż do dziś prowadzi swój nielegalny hotel.

Niemal każdy warszawiak kojarzy hotel „Czarny Kot”, który stoi przy skrzyżowaniu ulicy Powązkowskiej z Okopową. Wie również, że od dziewięciu lat toczy się batalia o wyburzenie tego hotelu, który jest jedną z największych samowoli budowlanych w Warszawie. Budynek, który bezprawnie i bez żadnej konsultacji z władzami miasta stopniowo się rozrastał, nabrał z czasem nieco niepokojącej formy, dzięki której zyskał miano „architektonicznego potworka”. Nie dość więc, że istnieje niezgodnie z prawem, to jeszcze wyrządził szkody w estetycznej warstwie przestrzeni miasta – szczególnie, że znajduje się w pobliżu zabytkowych Starych Powązek. Wielu mieszkańców Warszawy już dawno straciło nadzieję, że coś się w tej sprawie zmieni. Jednak, jak wczoraj poinformował na Facebooku Michał Andrzej Olszewski:

Coś się kończy... dzisiaj rano została zawarta umowa na rozbiórkę #CzarnyKot - służby z wykonawca właśnie weszły na teren, gdzie przeprowadzona będzie likwidacja najsłynniejszej samowoli budowlanej w Polsce. #PresjaMaSens.