Szokująca decyzja sądu w USA
USA: 17-latka urodziła dziecko, spaliła i zakopała w ogródku. Sąd ją uniewinnił
14 lipca 2017 roku Brooke Skylar Richardson urodziła dziecko. Niestety, maluch nie miał szans na zaznanie życia. Zmarł od razu – później jego matka prawdopodobnie spaliła nowo narodzonego malucha, a następnie zakopała go w ogródku. I chociaż sprawa zbulwersowała niemalże całą Amerykę, a ludzie liczyli na prawdziwą sprawiedliwość w związku z jej czynami – nie doczekają się. Kobieta bowiem… Została uniewinniona. Czy biegli ustalili podczas procesu cokolwiek, co mogłoby wskazywać na winę kobiety?
Jak się okazuje – twardych dowodów na jej winę nie było. Sąd musiał więc podjąć taką, a nie inną decyzję. Okazuje się, że absolutnie nikt nie miał również wiedzy na temat tego, że 17-latka… w ogóle była w ciąży.
Tragiczna śmierć dziecka
17-latka przyznała się, że dwa miesiące wcześniej urodziła dziecko. Rodzice nie mieli o tym żadnego pojęcia. Nawet przyjaciele, z którymi dziewczyna spędzała dużo czasu nie wiedzieli, że jest ona w ciąży. Jej mama nie może zrozumieć jak to możliwe, że nikt tego nie zauważył. Wyrzuca sobie, że nie wpadła na to, że jej córka mogłaby być w ciąży. Sprawę te przeżywa do dzisiaj.
Co prawda rodzice widzieli, że córka nieco przybrała na wadze, ale nie poruszali tego tematu – wiedzieli, że jest to dla niej delikatny temat, a sami woleli cieszyć się, że po prostu wygląda „zdrowo”. Na żadnym ze zdjęć z okresu ciąży nie widać, żeby był w ciąży – po prostu wyglądała tak, jakby nieco przytyła,
Ona sama nie miała na początku żadnego pojęcia o tym, że zaszła ze swoim chłopakiem w ciążę. Poszła do ginekologa po tabletki antykoncepcyjne, a wyszła z informacją, że spodziewa się dziecka. Dwa miesiące po porodzie pojawiła się u lekarza – wtedy właśnie powiedziała co zrobiła. I wtedy również powiadomiono o tym policję i postawiono jej zarzut. Zarzut morderstwa.
Dziewczynę oskarżono o zabicie i zbezczeszczenie zwłok swojej córki. Sama przyznaje, że nie wiedziała, że rodzi – po prostu poszła do łazienki, a korzystając z niej poczułam, że „coś musi z niej wyjść”. Noworodek wpadł do muszli klozetowej, a nastolatka uznała wtedy, że najpewniej nie żyje. Wtedy zakopała jego ciało w ogródku.
Biegli, którzy badali zwłoki, poinformowali, że kości noworodka prawdopodobnie były spalone. Niektórzy z nich mówili o „działaniu celowym”. Jednak nie mieli żadnych twardych dowodów, w związku z tym obie wersje zostały odrzucone. Tym samym 17-latka została uniewinniona.
Wszystko na temat:
Szokujące historie Dziecko Morderstwo Zabójstwo USA Dzieciobójstwo Wszystkie tagi-
22 listopada 2019
Czy już oglądałeś