Wpadka organizatorów na premierze „Wiedźmina”. Gortat: „Ktoś jest naprawdę niepoważny”

W środę w Warszawie odbyła się premiera najnowszego serialu „Wiedźmin” Netflixa, na której po raz pierwszy miały być zaprezentowane pierwsze trzy odcinki produkcji. Impreza odbyła się na torze wyścigów konnych na Służewcu. Okazuje się, że jej przebieg pozostawiał wiele dla życzenia, szczególnie dla zaproszonych tam gwiazd i celebrytów. Podobno na samą projekcję trzeba było czekać godzinami, a zapętlony w nieskończoność motyw muzyczny z serialu przyprawiał o zawrót głowy. Jedną z bardziej niezadowolonych z organizacji premiery osób był koszykarz, Marcin Gortat.

AKPA

Wydarzenie cieszyło się wielkim zainteresowaniem. Nic dziwnego, na premierze obecne były gwiazdy serialu, w postaci Henry'ego Cavilla, Anyi Chalotry i Freyi Allan. Pojawił się również Tomasz Bagiński i Lauren S. Hissrich, którzy są twórcami tej produkcji.

Rozdrażnienie tłumu

Impreza rozpoczęła się o godzinie 17.00. Okazało się jednak, że przyszli widzowie pierwszych odcinków serialu musieli się nieźle naczekać – projekcja ruszyła bowiem dopiero godzinie 21.00, o czym nie poinformowano zaproszonych gości. W rezultacie wiele osób opuściło premierę, zanim się jeszcze zdążyła rozpocząć. Jedną z osób, która straciła cierpliwość, był Marcin Gortat, który po dwóch godzinach czekania na seans zrezygnował i opuścił salę. Napisał rozżalony na Twitterze:

Chciałem podziękować za zaproszenie na premierę netflixa „wiedźmin” ale po oczekiwaniu 2h postanowiłem opuścić sale.... ktoś jest naprawdę niepoważny. Po 100nej powtórce soundtracku bałem się ze będzie mi się śniła w nocy.

Kammel, czy Kimmel

O komentarz w sprawie organizacji premiery pokusił się również Tomek Bagiński, który wyraził jednocześnie radość, że zaraz po premierze wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, dzięki czemu uniknie negatywnych komentarzy na temat nowego serialu. Stwierdził, że prowadzący premierę Tomasz Kammel nie popisał się specjalnie swoimi umiejętnościami:

Kammel próbował być Kimmelem, ale przegrał konkurs na gwiazdę wieczoru z techno-tłumaczem.

Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że nowy „Wiedźmin" okaże się lepszy od swojej premiery.