Whitney Houston była uznawana za jedną z największych gwiazd muzyki rozrywkowej. W latach 80. i 90. jej kariera była u szczytu, a cały świat podśpiewywał i nucił jej piosenki. Koncertowała, sprzedawała coraz więcej płyt, a kiedy zagrała w filmie „Bodyguard” u boku Kevina Costnera, tylko umocniła swoją pozycję w show biznesie. Niestety, tylko w sferze zawodowej udawało jej się odnosić tak wielkie sukcesy. Jej życie prywatne było pasmem prawdziwych porażek i ostatecznie doprowadziło do jej śmierci.
Przez lata walczyła ze swoimi nałogami – alkoholem i narkotykami. Na pewno sporo dołożyło jej toksyczne małżeństwo z Bobbym Brownem. To przez niego brała więcej narkotyków, więcej piła i przestała z tym walczyć. W 2012 roku gwiazda została znaleziona martwa w pokoju hotelowym, w wannie. Początkowo uważano, że przyczyną jej śmierci było przedawkowanie narkotyków, ale po sekcji zwłok okazało się, że Houston po prostu przypadkowo utonęła.
Zobacz także
Teraz „Daily Star” postanowiło (po 8 latach od śmierci gwiazdy) przypomnieć, co znalazło się w raporcie z jej sekcji zwłok. Można przeczytać jak fatalne dla jej zdrowia, wyglądu i głosu było zażywanie narkotyków i uzależnienie od alkoholu.
Raport z sekcji zwłok Houston
Według raportu – na ciele gwiazdy było mnóstwo ran po igłach i blizny, które prawdopodobnie powstały po powiększeniu biustu. Gwiazda nie miała 11 zębów, a zastępowała je proteza.
Whitney nosiła również perukę, która przyszyta została do jej własnych włosów. Wyniszczający tryb życia doprowadził do tego, że Houston cierpiała na bardzo poważną chorobę serca. Narkotyki, które przez tyle lat zażywała, spowodowały gnicie nosa i powstanie w nim dziury.
Przykro słyszeć o tym, że tak wielka gwiazda skończyła w taki sposób.