Co jeszcze powiedziała?

Iga Krefft utknęła w Bangkoku! Żali się na Instagramie, że niektórzy mówią, że ma za swoje

Patrycja | dnia: 16-03-2020 | skomentuj

Iga Krefft utknęła w Bangkoku! Żali się na Instagramie, że niektórzy mówią, że ma za swoje

AKPA

Oceń


Koronawirus atakuje coraz więcej krajów. Pandemia rozwija się w bardzo szybkim tempie – obecnie w Polsce jest ponad 150 zarażeń, a liczba zachorowań na całym świecie rośnie w zastraszającym tempie. W piątek rząd podjął decyzję o tym, aby wprowadzić stan zagrożenia epidemicznego i przywróceniu granic. W efekcie wielu przebywających za granicą Polaków próbuje wrócić jak najszybciej do domu. Do tego grona należy gwiazda serialu „M jak miłość” - Iga Krefft.

24-latka, która występuje na scenie pod pseudonimem Ofelia, ma problem aby wrócić z Bangkoku do domu. Na swoim Instagramie apelowała o pomoc w tej trudnej sytuacji. Żaliła się, że nie może skontaktować się ani z konsulatem, ani MSZ, ani liniami lotniczymi którymi miała wracać. Co dalej?

Iga Krefft utknęła w Bangkoku

Wydawałoby się, że to, że utknęła w Bangkoku, jest powodem do tego, by jej współczuć. Tak się jednak nie dzieje – znaczna część jej obserwatorów nie szczędzi niemiłych słów pod jej adresem. Opowiedziała o tym na swoim Insta Stories:

Ludzie jesteście trochę too much niektórzy… Dostałam wiadomość, że mam za swoje, bo miałam się z koronawirusa. Jak tylko wyszła cała akcja z tym wirusem, pisałam maile do ubezpieczalni, czy możemy wrócić, pisałam do ambasady, pytałam wielu osób, bo się mega wystraszyłam.

  Zobacz także  

Podkreśliła również, że jest typem panikary i absolutnie nigdy nie robiła sobie z tej całej sytuacji żartów:

Tak się składa, że jestem bardzo panikującą osobą. Do tego mam problem, jakby to powiedzieć, z „nerwami” i szczerze – moi rodzice dostawali w trakcie tych miesięcy ode mnie tonę wiadomości. Jak tylko mnie zabolał palec, jak tylko kichnęłam, byłam przekonana, że mam koronawirusa.

Wytłumaczyła się również z tego, dlaczego nie kupiła nowych biletów:

Nie jestem typową celebrytką i nie mam tyle hajsu, żeby kupować kolejne bilety do Polski, ot tak. Na początku tego tygodnia stwierdziliśmy z rodziną, że trzeba to ogarnąć, bo może być trudno lada dzień, ale niestety, ani linie lotnicze, ani pośrednik nie raczyli odebrać telefonu

Powiedziała, że nie radzi sobie ze stresem. A raczej radzi sobie z nim w dość specyficzny sposób – żartując i „wydurniając się”. Obwieściła, że jedynie „humor ją trzyma przy życiu”.

Ktoś też tak jeszcze radzi sobie ze stresem?




Dodaj komentarz