Co takiego powiedział?

Były menadżer Szpaka opowiedział o prawach do utworów. Jego wersja różni się od wersji drugiej strony

Patrycja | dnia: 30-07-2020 | skomentuj

Były menadżer Szpaka opowiedział o prawach do utworów. Jego wersja różni się od wersji drugiej strony

AKPA

Oceń


Na początku było głośno o tym, że Michał Szpak i jego ówczesny menadżer zakończyli współpracę. Od tego czasu wokalistą opiekuje się Maciej Durczok - mąż Ani Wyszkoni - który związany jest z firmą Rock House Entertainment. Od momentu, kiedy Szpak zakończył współpracę z menadżerem, pojawiły się poważne problemy. Okazuje się, że gwiazdor nie będzie mógł już wykonywać swoich utworów. Teraz w tej sprawie wypowiedział się były opiekun Szpaka. 

Michał Szpak nie może śpiewać swoich utworów bez zgody menadżera

Jacek Jastrowicz, były menadżer gwiazdy z agencji Musicart, wydał oświadczenie w sprawie wykonywania przez Szpaka jego utworów. Okazuje się, że nie tyle, co je stracił, ale… po prostu ich nie posiadał. W oświadczeniu, które Jastrowicz przekazał portalowi gazeta.pl można przeczytać: 

W tym czasie Artysta nagrał dwa albumy, a niewątpliwy sukces, który odniósł, był również zasługą przygotowanego dla niego repertuaru. Michał Szpak nie stworzył żadnej kompozycji, ani też nie napisał tekstu żadnej piosenki, które znalazły się na nagranych przez niego albumach. Nie będąc twórcą piosenek, nie miał do nich żadnych praw, a zatem informacje, że został ich pozbawiony lub je stracił, są całkowicie nieprawdziwe

 

  Zobacz także  

W dalszej części oświadczenia można przeczytać, że o wycofaniu prawa do publicznego wykonywania utworów zdecydowali wydawcy i autorzy piosenek na długo przed wygaśnięciem umowy agencyjnej z przyczyn, które nie dotyczyły Michała. Jastrowicz wypowiedział się również na temat opłat, które dotyczą wykorzystania utworów znanych z repertuaru Michała Szpaka. Według byłego menadżera - kwoty nie są wygórowane: 

Informujemy, że kwota oczekiwanej opłaty licencyjnej za wykonanie 13 utworów podczas koncertu Michała Szpaka wynosiła i wynosi 1500 zł netto za koncert, na który sprzedano nie więcej niż 1500 biletów oraz 2400 zł netto za koncert, na który sprzedano ponad 1500 biletów. Stawka opłaty licencyjnej wynosi zatem 1 zł netto od sprzedanego biletu w przypadku, gdy biletów sprzedano 1500. Jest to kwota, którą naprawdę trudno uznać za wygórowaną. Opłata licencyjna w wysokości 2400 zł netto ma zastosowanie także do wielotysięcznych koncertów plenerowych

Czy to wyjaśnia wszystko? 




Dodaj komentarz